To jedno z tych wesel, gdzie oprócz nocy w pamięci zapada trasa dojazdowa. Mieliśmy do pokonania ponad 200 kilometrów, zaliczając po drodze... kolizję. Nie przeszkodziło nam to w dotarciu na czas. Ale nie o tym ma być ten post...
Trafiliśmy do popegeerowskiej wsi oddalonej od głównych dróg o kilkanaście kilometrów. Na jej końcu znajdował się XIX-wieczny pałac, z pięknym parkiem, jeziorem i przepływającą w pobliżu rzeką Chotla. To urokliwe miejsce w którym ciężko o zasięg w telefonie komórkowym.
Naszym zadaniem, ponieważ tym razem byliśmy w składzie dwu-osobowym, była obsługa polsko - niemieckiego wesela Kamili i Michaela. Zarówno przy stołach jak i na parkiecie szybko udało się zintegrować gości z różnych stron świata.
Autorem zdjęć jest Waldemar Urbaniak
0 Komentarze